…będzie się działo
(ja wybywam poza zasięg sieci, więc zamilknę drogie dzieci)
(ja wybywam poza zasięg sieci, więc zamilknę drogie dzieci)
a na poparcie naszych analogicznych wątpliwości mamy zdjęcie:
a oto powiększenie tablicy wiszącej przy wejściu, po lewej stronie:
Muszę postawić te pytania. I wolę zrobić to publicznie, a nie w formie plotek przy kawiarnianym stoliku. Sprawa dotyczy przecież partii rządzącej, zaś informacje powielane w dziesiątkach rozmów brzmią bardzo poważnie i niepokojąco. Czy Platforma Obywatelska niszczy kompromitujące ją dokumenty? Czy prawdą jest, że samochód firmy świadczącej takie usługi, stojący przed siedzibą partii ma z tym związek? Czy w dokumentach jest coś co mogłoby obciążyć czołowych polityków tej partii? Czy w takiej sytuacji, w takim kontekście, Platforma nie traktuje władzy jako formy przykrycia własnych błędów?
Stawiam te pytania, gdyż w nieformalnych rozmowach stawia je część środowiska politycznego, mniej lub bardziej złośliwie, z mniejszym lub większym niepokojem przyglądając się rządom Platformy. Ale czym innym jest używanie tych pytań do zakulisowej walki politycznej, w której plotka jest silnym narzędziem, czymś innym zaś publiczne ich postawienie – w oczekiwaniu na jednoznaczne, formalne stanowisko Kancelarii Premiera i opinię właściwych organów ścigania. Czy doczekamy wyjaśnień?
P.S.
chcieliśmy zapytać samego Źródła Miłości, ale nie dane nam było – widać żeby z Wodzem móc rozmawiać trzeba legitymację partyjną wsunąć do czytnika (a może kartę kredytową?).
taki rebusik polityczno-muzyczny znalazłem na ulicy
a skoro już dziś grają, no to zaglądamy do Rury:
no i za kometarz do rebusa będzie dziś robił szblonik znaleziony na murze tej samej ulicy
przestraszyłem się nie na żarty (fakt, śniadania nie jadłem, to i nie nażarty byłem) – rano otrzymałem kopertę z poczty z pieczątką „sprawa służbowa„. Podobnie dramatycznie zaczynał się „Proces” Franza Kafki (kawkę już piłem).
Otwierając drżącymi ze zdenerwowania dłońmi (palcyma?) kopertę (była nienaturalnie wybrzuszona), wodziłem myślami w przeszłości cóż takiego żem uczynił, że poczta mnie w sprawie urzędowej nagabuje…
fakt, odbierałem coś ostatnio, ale to nie ja (proszę wysokiego urzędu pocztowego) krzyczałem:
Pierdolony listonosz kurwa, nie chce mu się chujowi wejść na piętro i zostawić listu, tylko jebane awizo zostawia w skrzynce, a ja muszę zapierdalać na pocztę i stać jak chuj jakiś w jebanej kolejce
fakt, przyznaję się (proszę wysokiego urzędu pocztowego), że podobnie myślałem – alem powstrzymał się i myśli swoich zdrożnych na głos nie wypowiadał (przy kobietach). A nawet myślałem, czy nie zwrócić uwagi, temu niegrzecznemu człowiekowi, który ciężkiej doli pocztowca nie rozumie, by słowami mięsnymi w miejscu, za przeproszeniem, publicznym zgorszenia wobec niewiast nie wywoływał… ale mnie ubiegł osobnik w kolejce za mną.
tak (proszę wysokiego urzędu pocztowego) spóźniłem się, przyznaję, powinienem był większą czujnością obywatelską się wykazać…
przepraszam…
więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie…
otworzyłem kopertę, a tam pismo urzędowe…
wezwanie – pomyślałem
czytam:
Szanowni Państwo
nosz kwa-wasza, to ja wam teraz wygarne! ;o)
ciekawe nie? pytają o opinię… imiennie…
a jak nie wyślesz (dygać do skrzynki taki kawał?) to, że niby dobrze działamy ;o)
milionyzadowolonychklientowniemogasiemylic
jakiś niepełny ten news
powinno być:
W biały dzień, na oczach zdumionych dziennikarzy
i milionów widzów przed telewizorami, członkowie
komisji sejmowej…
to dodałoby newsowi wiarygodności
a tak…
no brzmi jak z Pompona
kto wie, ten zrozumie
kawa Kimbo
przygotowana oczywiście w makinecie
własciwa moc i aromat
do tego trochę mleka (kawa jest zbyt czarna, by udało się ją zabielić)
i odrobina cukru (tak, kawa musi być mocna i słodka)
i takie dwa solidne kubeczki
to lepsze niż amfetamina (chyba, bo ścierwa nie zażywam)
jedna z niewielu pozytywnych rzeczy na tym świecie
prawie jak orgazm, do ostatniej kropli
Mamy jeszcze nadzieję, że nie i poseł PiS znajdzie swoich godnych naśladowców. Chciałbym zobaczyć minę Moniki Olejnik, Tomasza Lisa, Andrzeja Tomasza Sekielski-Morozowskiego, kiedy im ze studia wychodzą „interlokutorzy”. Kiedy nie ma o czym gadać, kiedy rozmowa zamienia się we wrzask, kiedy „rozmówcy” przerzucają się mało zgrabnymi metaforami, porównaniami (żeby nie powiedzieć analogiami)… a tuzy publicystyki telewizyjnej siedzą jedynie wygodnie w fotelach moderując chaos.
Wyobrażcie sobie jak posypałby się z powodu opuszczenia studia, misterny scenariusz programu „publicystycznego”, do którego zaproszono rozmówców według jasnego i sprecyzowanego klucza: o aborcję „spierają się”: Jaruga-Nowacka/Senyszyn i Sobecka/Giertych, albo o lustrację Oleksy/Kalisz z Kurskim/Macierewiczem a do tego Niesiołowski, czy o telewizję Wenderlich z Kruk i Śledzińską-Katarsińską na dokładkę.
Toż to samograj w naszych teleWizjach.
Siedzą, w kółko te same inwektywy, coraz bardziej zapalczywi w boju. A pan/pani redaktor na koniec dziękuje za wizytę w studio i rzuca: „oczywiście nie uda się nam wyczerpać tematu, ale musimy kończyć” i do kasy! zaliczone!
ale nie
Parcie na szkło jest zbyt silne, żeby nawet taki spokojny Geremek wyszedł ze studia
(tak przy okazji – Geremka jeszcze ktoś zaprasza? czy z powodów powyższych nie jest on
interesującym rozmówcą?).
coż, nie pozostaje nic innego, niż chwycić UZI na podczerwień i strzelać
dobranoc!
Język debaty publicznej wzbogaca się niemal każdego dnia o nowe, jakże wyraziste określenia.
Sponsorem dzisiejszego wpisu jest literka:
pijak, pijany – przypuszczenie co do stanu, w jakim mają się znajdować osoby piastujące urząd Prezydenta RP.
„Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? – Palikot Janusz poseł na sejm RP o Lechu Kaczyńskim (styczeń 2008 r.)
„Chciałbym wiedzieć, czy Aleksander Kwaśniewski był trzeźwy, czy pijany, gdy wetował podatek liniowy.” – tenże o byłym Prezydencie RP (kwiecień 2008 r.)
„Pan Lech Wałęsa był chyba albo pijany, albo nie zdawał sobie sprawy z tego, co mówi” – X. Henryk Prałat Jankowski o byłym Prezydencie RP (kwiecień 2008 r.).
wkrótce, ktoś powinien (analogicznie) zapytać Donalda, czy ma zamiar zacząć pić i kiedy?
aż się nie spodziewałem, że mam tak duże kwalifikacje, do piastowania tego Urzędu!
Obywatelu! i ty możesz zostać Prezydentem!
Zdrówko!
i to w zasadzie wszystko na ten temat ;o)