świat jaki jest
http://www.staszewski.art.pl/
ja jeszcze byłem w stanie zrozumieć posunięcie Jego Kancelarii Prawnej w kwestii bloga na agorowym bloxie, ale tego to już całkowicie nie rozumiem…
no to idę po pastylki do Apteki
[*] tytuł wpisu jest oczywiście trawestacją tytułu płyty znanego artysty scenicznego Kazika Staszewskiego i nie ma na celu naruszania dóbr tak jego Osoby jak i Jego Kancelarii Prawnej
nie przeczytam jej w takim sensie jak czyta się książki
od deski do deski
bo nie tak została napisana
choć nie wiem czy określenie „została napisana” jest właściwe
to sugerowałoby, że m.r.m. siedział i ją pisał
a tak nie było
biedny
on niewiele napisał
prze-pisał to co usłyszał, przeczyta, znalazł
no i dobrze
no i na zdrowie
książka nie jest w zasadzie moja – znaczy: nie jestem jej posiadaczem, kupiłem Juniorowi – zobaczymy co z tego wyniknie – jeśli on zacznie ją czytać, to chyba będzie znaczyło, że m.r.m. się udało
zobaczymy
ja ją sobie przewertowałem
od końca do początku
od początku do końca
od środka w obie strony
czytałem to i owo
tamto i owamto
nie trzymałem się narracji (a czego się trzymać skoro narracji nie ma)
fajne uczucie
swobody
to tak jak wtedy, gdy sięgam po książkę, którą czytałem już wiele razy i podróżuję sobie po jej stronach nie będąc spętany narracją, szukam tego co mi się podobało, co mnie zaciekawiło albo tylko na czymś zawieszam wzrok i na chwilę skupiam uwagę
to jest książka idealna do tramwaju
nie potrzebna jest do niej zakładka
otwierasz w dowolnym miejscu
czytasz
zamykasz
przesiadasz się
otwierasz bez marnowania czasu na znalezienie miejsca, w którym skończyłeś
czytasz
do przodu lub do tyłu
jak w internecie
(a o czym to jest? a sami czytajcie – mi nikt nie płaci za recenzje)