Misją Platformy Obywatelskiej jest głęboka przebudowa Państwa Polskiego i gospodarki narodowej. Sześć lat temu stworzyliśmy Platformę w akcie obywatelskiej niezgody na postępujący proces wyobcowania państwa, jego praw i instytucji od życiowych dążeń i potrzeb Polaków. Przez te lata naszym codziennym działaniom nadawała sens ambicja ponownego oddania Państwa i jego gospodarki na służbę obywatelom. Bowiem jedynym celem polityki i gospodarki jest to, aby ludziom żyło się lepiej.
Dlatego praktyczna polityka Platformy Obywatelskiej nakierowana jest na doprowadzenie do punktu zwrotnego, który umożliwiłby rozpoczęcie upragnionej przebudowy. Ten punkt zwrotny polskiej polityki musi oznaczać przede wszystkim moment skupienia i konsolidacji tej większości Polaków, która pragnie głębokiej przebudowy i żyje dziś rozczarowana z powodu ciągłego oddalania się w czasie tej chwili. Symbolem takiego skupienia sił będzie moment konstytucyjny – tzn. czas, w którym możliwa okaże się istotna korekta Konstytucji Rzeczypospolitej, której obecne wady po części odpowiadają za zły stan polskich spraw.
Rok temu mieliśmy nadzieję, że rychłe nadejście owego momentu zapowiada przeoranie polskiej świadomości obywatelskiej przez prace Komisji ds. afery Rywina, która obnażyła istotne wady państwa i polityki. Tak się jednak nie stało. Odsunięcie postkomunistów od władzy w roku 2005 nie przyniosło spełnienia pokładanych w tym fakcie nadziei. Nie nadszedł dla Polski moment konstytucyjny. Nie został wprowadzony rzetelny plan przebudowy państwa.
Mimo świetnej koniunktury gospodarczej poniechany został zamiar popchnięcia polskiej gospodarki w stronę niezbędnej w globalizującym się świecie konkurencyjności. To powoduje, że plan głębokiej przebudowy Państwa i gospodarki narodowej wymaga ponownego publicznego podniesienia. Tak rozumiemy zatem dzisiaj sens naszej obecności w polityce.
Tak określona misja Platformy oznacza, że zdecydowani jesteśmy wieść zasadniczy spór o Polskę z dwoma alternatywnymi poglądami wyraziście dzisiaj reprezentowanymi w polskiej debacie politycznej. Po pierwsze – z poglądem kwestionującym celowość głębokiej przebudowy. U źródeł tego poglądu tkwią ogłaszane zwłaszcza w 2005 roku protesty przeciwko formułowanym wówczas programom „szarpnięcia cugli”, „moralnej odnowy” czy „budowy IV Rzeczypospolitej”. Zwolenników tego poglądu charakteryzował wówczas stan intelektualnego zadowolenia z kształtu polskiej rzeczywistości politycznej po 15 latach niepodległości. Wyrażali oni generalną akceptację dla treści Konstytucji z 1997 roku. Kwestionowali potrzebę pełnej jawności prawdy o najnowszej historii, zaostrzenia prawa karnego czy zamiar skorygowania polskiej polityki zagranicznej tak, by była bardziej przystawalna do zmieniającego się świata. Ale naszym zdaniem słabość tego poglądu polega przede wszystkim na tym, że nie potrafił on postawić żadnej diagnozy przyczyn tak drastycznego odwrócenia się Polaków od własnego Państwa. A myśl polityczna, w której z góry nie mieści się próba zrozumienia zbiorowej emocji milionów obywateli jest dla dobrej polityki mało przydatna. Teza, że Polska nie potrzebuje żadnego Wielkiego Czynu, byle tylko rzeczy wróciły do starego nurtu, może być głoszona jedynie przezpartie zachowawczego tchórzostwa.
Zarazem Platforma Obywatelska pozostaje w zasadniczym sporze z poglądem, w myśl którego ideologiczna i toczona na wielu frontach walka z postkomunistycznym układem może zastąpić rzetelny, długofalowy i profesjonalnie prowadzony plan przebudowy Państwa i gospodarki. W dzisiejszej rzeczywistości pogląd ten, realizowany w praktyce rządzenia, przybiera kształt coraz bardziej bezowocnej w praktyce ideologii. Rozprawa z ideologicznym wrogiem uzasadnia coraz częściej niezdolność praktycznej naprawy czegokolwiek, usprawiedliwia nieumiejętność i niekompetencję. Stanowi nawet coraz częściej wytłumaczenie dla nieprawości, gwałcenia standardów i tolerowania u władzy ludzi o katastrofalnej reputacji. Co więcej – jednym z ideologicznych przeciwników staje się zmitologizowany „liberalizm”, i to w czasach, w których zdolność przekonania społeczeństw do zmian liberalizujących gospodarkę stanowi jedno z najważniejszych wyzwań stojących przed niemal wszystkimi rządami europejskich narodów. W naszej ocenie ideologia walki z układem służy dzisiaj ucieczce przed wysiłkiem rzeczywistej przebudowy. Jest werbalnym usprawiedliwieniem braku Wielkiego Czynu, jakiego oczekują Polacy.
Rok temu – przygotowując dla Platformy Obywatelskiej Plan Rządzenia – określiliśmy czytelnie polityczną aksjologię tego planu. Miał on być budowany na konserwatywno-liberalnym fundamencie ideowym. Ta deklaracja pozostaje i dziś w pełni aktualna.
Przede wszystkim dlatego, że tak definiujemy dwa najbardziej palące wyzwania stojące przed krajem. Pierwsze – niesione przez postępujący nadal upadek moralności publicznej, lekceważenie wymogów profesjonalizmu i posiadania umiejętności w zarządzaniu sprawami Państwa, liczne przejawy cynizmu władzy, gotowej usprawiedliwić każdą nieprawość popełnioną przez „swoich” i szukać win u przeciwników, nawet za cenę kłamstwa bądź zwykłej prowokacji. Drugie – wynikające z gorszącego marnotrawienia szansy, jaką daje Polsce dzisiaj koniunktura gospodarcza, aby przezwyciężyć biurokratyczny paraliż przedsiębiorczości, rosnącą nadregulację prawną życia gospodarczego, chaotyczny system zbyt wysokich podatków, kosztów pracy i fatalnie zorganizowanych świadczeń społecznych oraz najgorszy w Unii Europejskiej stan aktywności zawodowej Polaków. Powtarzamy zatem po roku. Tylko silna dawka wartości konserwatywnych jest w stanie sprostać pierwszemu wyzwaniu. I tylko silna dawka wolności gospodarczej jest właściwą odpowiedzią na drugie.
Ale duch konserwatywno-liberalny ożywiał nasze prace programowe nie tylko dlatego, że tak właśnie rozumiemy szczególną potrzebę Polski i Polaków w pierwszych latach XXI wieku. Duch ten ożywia bowiem także nasz sposób myślenia o tym, jak w ogóle najlepiej by było urządzić współczesny świat. Wierzymy bowiem w to, że świat najlepszy z możliwych to taki, w którym ład zbiorowy chroniony jest dzięki tradycji rodziny, sile instytucji religijnych i sprawnej organizacji instytucji politycznych, zaś życie gospodarcze niesie postęp dzięki temu, że rządzi się regułami wolności i konkurencji. I odwrotnie, że świat, w którym niewydolne i pozbawione autorytetu instytucje rozpadają się, a państwo wkracza, aby uregulować szczegółowo życie gospodarcze i dystrybuować grupowe przywileje – to świat zdecydowanie z możliwych najgorszy.
Z takiego stylu myślenia o polityce polskiej u początków XXI wieku zrodził się projekt dokumentu programowego Platformy Obywatelskiej, przygotowany przez utworzony przez władze partii Zespół Rzeczników. Jego podstawą stał się przygotowany przez ekspertów rok temu Plan Rządzenia, który jednak został na nowo przemyślany, skorygowany i dostosowany do nowych politycznych okoliczności. Ale jego polityczne zamiary pozostały tożsame – po roku bowiem do naprawienia zostają nadal te same wady polskiej rzeczywistości. Generalne zamiaryzatem można przyporządkować do czterech wielkich dziedzin.
Pierwsza – to plan naprawy jakości polityki. Obejmuje on przede wszystkim przedsięwzięcia, których celem jest likwidacja przywilejów władzy, drastyczne zaostrzenie odpowiedzialności ludzi władzy, rozpoczęcie procesu odbudowy wspólnoty politycznej, niszczonej w ostatnich latach przez bezwzględny prymat egoizmów jednostkowych, partyjnych i socjalnych. Obejmuje on także zamiar porzucenia szkodliwej ideologii permanentnej „walki z układem” i konfliktowania całych grup społecznych, w przekonaniu o potrzebie wysiłku na rzecz narodowej zgody i skupienia sił dla dokonania wielkiej przebudowy Państwa.
Dziedzina druga – to plan udrożnienia murszejących instytucji politycznych. Osiem z nich uznaliśmy za priorytetowe: system legislacyjny, wymiar sprawiedliwości, prokuraturę, administrację rządową (z superpriorytetem administracji skarbowej), budżet państwa, szkolnictwo, policję oraz wojsko. Każda z tych instytucji powinna zostać poddana spójnemu, obliczonemu na kilka lat planowi modernizacyjnemu, który uwzględniałby zwłaszcza współczesne osiągnięcia myśli i praktyki państwowej, w pierwszej mierze w krajach anglosaskich, gdzie osiąga ona dzisiaj bezwzględnie najwyższy poziom na świecie.
Trzecia wielka dziedzina – to plan przekształcenia, w ciągu 4 lat, gospodarki polskiej w jedną z najbardziej konkurencyjnych w Unii Europejskiej. Tu mieści się zarówno projekt zmniejszenia klina podatkowego wraz z przełomowym konceptem podatku liniowego, jak i projekty deregulacji życia gospodarczego i twardego ścinania rozbudowanych kosztów państwa, a także przywrócenia ładu w polityce społecznej państwa, rządzonej dzisiaj chaotyczną wypadkową interesów silniejszych raczej niż słabszych grup społecznych.
Wreszcie dziedzina czwarta – to plan twardej obrony i promocji interesu polskiego na zewnątrz kraju, w głównej mierze wewnątrz Unii Europejskiej. Wymaga on przyjęcia postulatów solidarności wewnątrz Unii – w wymiarze finansowym i politycznym – oraz wsparcia dla wspólnotowej (a nie międzyrządowej) metody rozwiązywania problemów Unii – jako stałych pryncypiów polskiej polityki europejskiej. Po zdarzeniach ostatniego roku naglącym interesem Państwa jest także odbudowa prestiżu i autorytetu Polski w społeczności międzynarodowej, w tym zwłaszcza odbudowa zaufania i wspólnoty interesów z ważnym sąsiadem – Republiką Federalną Niemiec. Ale plan obrony polskiego interesu w Unii Europejskiej dotyczy także kwestii jakości rządzenia wewnątrz Polski. Procedury i sposoby działania w większości urzędów rządowych wymagają gruntownej przebudowy, jeśli polityka polska ma w ogóle mieć strukturalną szansę wywierania wpływu na bieg zdarzeń na europejskiej arenie.
Można generalnie powiedzieć, że kwestia jakości rządzenia stoi w jakiejś mierze w centrum przedstawionego tu programu. Mamy bowiem wrażenie, że ani opinia publiczna, ani świat polityczny nie docenia tego, jak wiele można by w Polsce zmienić na lepsze, jedynie konsekwentnie podnosząc przez kilka lat jakość rządzenia. Polska jest krajem głębokiej nieznajomości współczesnej myśli i światowych doświadczeń w dziedzinie
„good governance”. A często zmieniające się rządy, nie przygotowane intelektualnie do wprowadzania nowoczesnych metod rządzenia, bagatelizują ten problem w obliczu codziennego natłoku małej polityki.Stawiamy w tej mierze bardzo mocną tezę. Bez wiedzy i woli zaprowadzenia reguł dobrego rządzenia w Polsce, żadna władza nie uzyska wymarzonego przez siebie stanu społecznej satysfakcji z rządzenia. W Polsce o tę satysfakcję szczególnie trudno. Ale mimo trudności – jej osiągnięcie w jakiejś mierze jest możliwe. Wymaga to jednak porzucenia prostackiego w polityce punktu widzenia, iż zmienienie nawet gorszych ludzi u władzy na lepszych, bez zmiany mechanizmów rządzenia – przynosi oczekiwane, widoczne rezultaty.
Zespół Rzeczników przedstawia projekt Programu Platformy Obywatelskiej, aby stał się on podstawą debaty w partii, w środowiskach bliskich Platformie, w kręgach intelektualnych, w mediach i podczas debat publicznych. Ostateczna jego wersja winna zostać przyjęta przez Kongres Programowy Platformy Obywatelskiej, jako najwyższą władzę organizacji.
Warszawa, styczeń 2007